poniedziałek, 23 stycznia 2017

Myśl pozytywnie?

Hejka!


W dzisiejszym poście chciałabym poruszyć temat myślenia pozytywnie i znajdowania jakiejś jasnej strony w nawet najgorszych sytuacjach. Uważam, że zawsze można znaleźć jakieś plusy zamiast widzieć same minusy i niepotrzebnie się dołować. Zawsze szklanka może być do połowy pusta lub do połowy pełna, to zależy tylko i wyłącznie od naszego nastawienia.
Od zawsze przydarzało mi się pełno dziwnych i pechowych rzeczy. Miałam mnóstwo wypadków i kontuzji, zaczynając od skręcenia kostki i złamania palca w dwóch miejscach za jednym razem kończąc na wstrząsie mózgu i urazie kręgosłupa. Taka to już jestem. Jak komuś w rodzinie coś się działo, zawsze byłam to ja. 
Ostatnio zdarzyło mi się coś, co dobiło mnie już zupełnie. Nie dowierzałam, jak można mieć aż tak ogromnego pecha i czemu to akurat mnie spotyka. Otóż pojechałam sama autem do galerii handlowej, zaparkowałam na parkingu na dworze obok innych aut i wszystko było w porządku. Spokojnie po około 40 minutach wsiadam do autka a tam wszystko zadymione, zupełnie nic nie widać, śmierdzi okrutnie palonym plastikiem, no porażka. Tata był na noc w pracy więc nawet nie chciałam zdzwonić i go martwić bo i tak nic by nie mógł zrobić. Stwierdziłam, że musiałam coś nie tak zostawić, bo przecież sam z siebie samochód by nie zaczął się dymić. Zajrzałam pod maskę, tam wszystko w porządku, wywietrzyłam mniej więcej auto i spróbowałam odpalić. Wszystko normalnie chodziło więc ruszyłam do domu, na szczęście nie miałam daleko bo tylko jakieś 10 minut drogi. Następnego dnia tata zajrzał do auta, nadal pełno dymu i smród straszny, spojrzał w tylne lusterko i już wiedział co jest grane. Cała tylna szyba okopcona, nie mógł otworzyć bagażnika bo tak się stopił plastik, wyjął więc siedzenia i dotarł do bagażnika. Wszystko w nim było spalone, siostra miała tam jakieś swoje buty to została po nich tylko okopcona podeszwa. Tak, jechałam autem z pożarem w bagażniku. Mało brakowało, a ten żar dotarłby do zbiornika paliwa, a ja spłonęłabym razem z resztą auta. Później jak o tym myślałam, zdałam sobie sprawę czemu dzieciaki na parkingu tak bardzo się śmiały z tego, że dymi mi się z auta. To był ich tak udany i śmieszny dowcip, który mógł zakończyć się tragicznie. Wkurzałam się, że mam takiego pecha, że padło akurat na mnie. Trzeba jednak spojrzeć na to z drugiej strony, zobaczcie jakie miałam ogromne szczęście, że spalił mi się tylko bagażnik. Przecież ja, jadąc z otwartym oknem, aby się nie udusić tym dymem rozniecałam ogień w bagażniku. Z tym na prawdę nie ma żartów, mogło się to skończyć ogromną tragedią, auto mogło wybuchnąć i było by już po mnie.
Opowiem jeszcze jedną historię, w wielkim skrócie bo o tej sprawie dla własnego bezpieczeństwa nie mogę opowiadać ze szczegółami. Kilka lat temu, wracając późną godziną do domu byłam świadkiem napaści na młodego chłopaka. Widziałam, że został on poważnie ranny. Byłam na miejscu, sprawcy przechodzili obok mnie a ja sama w nocy z rannym i sprawcami. Później moi rodzice się oczywiście o wszystkim dowiedzieli bo byłam wezwana na policje i musiałam złożyć zeznania. Każdy mówił, że ja to mam pecha, że zawsze jestem w niewłaściwym miejscu i że same problemy ściągam na siebie. Zobaczcie jednak jak ogromne miałam szczęście, mi się przecież nic nie stało. Tylko tyle, że kosztowało mnie to ogrom stresu, nie byłam jednak poszkodowaną a jedynie świadkiem. Mogli przecież mnie też zaatakować i mogło się to skończyć tragicznie również dla mnie.
Zastanówcie się w wolnej chwili nad tym i odpowiedzcie sobie na pytanie, czy nie lepiej spojrzeć na każdą złą sytuację z innej strony, tak, aby znaleźć jakiś pozytyw? Wiem jak to brzmi, znajdź pozytyw w pożarze auta.. Chodzi mi o to, że nie ma co się tak przejmować, stało się to trudno, już się czasu nie cofnie, ale znajdując jakiś pozytyw nam samym będzie lżej. Pamiętajcie, że zawsze mogło być gorzej i nie ważne co by się działo, starajcie się myśleć optymistycznie a daje Wam słowo, że poczujecie się choć trochę lepiej. 
Buziaki